piątek, 4 lutego 2011

Przeżyłam sesję. Wprawdzie nie bez szwanku, ale to teraz naprawdę nieistotne. Przez dziewięć najbliższych dni mam zamiar oddawać się rozkoszom doczesnego świata, czyli próżnować. To taaakie błogie uczucie.

"Jego uroda to skutek wymieszania się krwi japońskiej, hiszpańskiej i północnoafrykańskiej: ciemnoszare oczy, cera, która wygląda tak, jakby pod spodem były róże. Róże i pył. W niczym nie umniejsza to jego męskości, lecz raczej ją uwypukla, co sprawia, że kobiety wzdychają do niego równie często, jak mężczyźni. Max, jak ktoś kiedyś zauważył, rzeczywiście jest "ładnie zrobiony", jednak ma w sobie jeszcze jakąś ulotną, nienazwaną, niezwiązaną z fizycznością cechę, która ostatecznie stanowi o jego atrakcyjności."
 Whitney Otto, Kolekcja piękności 
- czyli moje najnowsze znalezisko w antykwariacie.

Mężczyzn podziwia się estetycznie. Jak antyczne, idealne posągi. Na ulicach jest ich pełno, szczególnie wiosną. Czasem uśmiechają się do nas nieśmiało, patrząc spod długich rzęs. Są jak ładne pudełka, ale zdarza się, że w środku jest sama ambrozja. Lubimy kosztować takich charakterów. Dlatego bądźmy wiecznie piękni i młodzi.