czwartek, 7 kwietnia 2011

you put me in this magic position, Patrick!

To nie był koncert, to było spełnienie moich marzeń. Rozpoczęte genialnym supportem Rowdy Superst*r (najlepszy support, na jakim byłam, show, jakiego się nie śniło), a potem była już tylko czysta rozkosz, z każdym kolejnym dźwiękiem, z każdym wyśpiewanym/wypowiedzianym/wykrzyczanym słowem Patricka Wolfa coraz większa. Zostałam oczarowana i wciągnięta w świat, który dotąd wydawało mi się, że znam, a tak naprawdę poczułam go całą sobą dopiero widząc Patricka z odległości kilku metrów i słysząc jego głos na żywo. Widzieć jego radosny, szczery uśmiech, a potem prawie popłakać się z radości dowiedziawszy się, jak jesteśmy fucking great i jak bardzo się cieszy, że przyjechał - to było niezapomniane przeżycie. Setlista była wymarzona, nawet doczekałam się mojego ukochanego "Bluebells" i "Damaris". Gdy mówił, żeby nie bać się okazać uczucie osobie, która stała się jego wyjątkowa i że właśnie o tym jest piosenka "Bermondsey Street" (z nowej płyty) i mówił o swoich doświadczeniach i o owym uczuciu do swojego obecnego partnera (pan perkusista) - to tak mnie rozczulił, że poczułam aż wzruszenie. Zresztą już przy przepięknej "Armistice", zagranej jako pierwsza, miałam łzy w oczach. Mimo że minęła już doba, wciąż brak mi słów i ilekroć go słucham na empetrójce, czuję ucisk w żołądku i niesamowitą tęsknotę.

"Możecie we mnie rzucać czym chcecie,
bo nie przyjechałem tutaj nigdy przedtem na trasę."
"Jesteście moim oknem na Warszawę." 

No kocham go nad życie<3





Żałuję tylko, że nie uparłam się, żeby poczekać dłużej, tylko poszłyśmy sobie spod Stodoły, a teraz jak czytam w shoutboxie eventu na last.fm, że ludzie z nim rozmawiali, dotykali go, mają jego autograf, to mam ochotę się rozpłakać. Autentycznie. 16go rozbiję sobie obóz, żeby nie przegapić z kolei IAMX!
(ach, i pozdrawiam cudownie pięknego, patrickowo-włosego chłopca, który potem stał obok mnie i skacząc obsypywał mnie brokatem<3)

A teraz to, co oczy cieszy w tej chwili najbardziej:




I najnowsze, promujące trasę "Lupercalii":



Who puts me in the magic position, darling now
You've put me in the magic position
To live, to learn, to love in the major key